Najgłośniejsza książka ubiegłego roku to "Fatum i furia" Lauren Groff. W Polsce może nie najgłośniejsza, ale w Stanach to już na pewno. Dlaczego? Bo książką zachwycił się sam Barack Obama. Poza tym została uznana za książkę roku Amazona.
O czym jest książka? O dwudziestu latach małżeństwa pewnej pary, które zostały połączone z wątkami z dzieciństwa i młodości małżonków, Lotta (a właściwie Lancelota) i Mathilde.
Lancelot to niedoszły aktor i zdolny dramatopisarz, Mathilde - zawsze wspierająca żona. Lauren Groff początkowo chciała wydać dwie książki. W końcu jednak podzieliła powieść na dwie części.
Pierwsza część, punkt widzenia Lancelota na życie własne i życie wspólne, to w gruncie rzeczy bardziej wyobrażenia i fantazje na temat siebie, małżeństwa i żony. Lancelot ma pewną wizję tego, co się dzieje wokół, którą z początku uznajemy za bardzo obiektywną i nieskalaną emocjami. Wkraczając jednak w drugą część książki, czyli historię Mathilde, obraz przedstawiony przez Lancelota traci na prawdziwości. Okazuje się, że Mathilde "wyobrażona" nie ma nic wspólnego z prawdziwą Mathilde (nawet imię ma inne). Także Lancelot i jego dramatopisarski geniusz stają pod znakiem zapytania.
Tytuł i treść książki (m.in. opisy sztuk teatralnych autorstwa Lotta) często nawiązują do tragedii antycznej.
Angielski tytuł to "Fates and furies" - Polacy zrezygnowali z liczby mnogiej, co nie było dobrym zabiegiem (jak zwykle zresztą). Lancelotem rządzą bowiem Mojry - boginie przeznaczenia, a Mathilde - Furie, demony zemsty. Czego możemy dowiedzieć się z książki? Że można żyć/być ze sobą kilkadziesiąt lat i nic nie wiedzieć o drugiej osobie? Że kobietom łatwiej udawać? Że mężczyznom wystarczą pozory? Że życie to teatr (zresztą w całej książce znajdują się mniej lub bardziej pretensjonalne odwołania do Szekspira)? Że można kochać i nienawidzić jednocześnie?
Moja opinia? Powieści Groff nie czyta się lekko i przyjemnie. Pierwsza część jest dosyć monotonna, mało wciągająca. Drugą czyta się szybko i pozostawia pewien niedosyt. Miałam wrażenie, że autorka najpierw nie mogła się "rozpisać", za to drugą część chciała mieć jak najszybciej z głowy. Poza tym razili mnie drugoplanowi bohaterowie, bez wyrazu, nieciekawi. Coś tam zaczyna się dziać w drugiej części, ale pisarce nie wystarczyło już chyba chęci i motywacji, żeby pewne wątki poprowadzić interesująco. Historia stara, jak świat, dobry pomysł na narrację i literackie aluzje to nie wszystko, żeby stworzyć powieść, która wciąga i intryguje.
Generalnie, powieść jest bardzo przeciętna. Brawa za dobry PR!
Czekam na Wasze opinie :)
P.S. Gdzieś pojawiła się opinia, że "Fatum i furia" to książka dla "znawców" i dojrzałych czytelników. No cóż...literackie podteksty i nawiązania do antyku to nie wszystko. Każda książka ma przede wszystkim NIE NUDZIĆ.