Od jakiegoś czasu pogoda rozpieszcza
nas na zmianę prawdziwą zimą, jesienną pluchą albo wiosennymi roztopami.
Na dni, gdy świeci słońce, polecam
spacery, a na „te inne” dni polecam rozrywkę książkową bądź filmową we
francuskim wydaniu.
PATRICK MODIANO „PRZEJECHAŁ CYRK”
Po przeczytaniu „Zagubionej
dzielnicy” sięgnęłam po kolejną książkę zeszłorocznego laureata Nagrody Nobla.
„Przejechał cyrk” to 130 stron
dobrej, nienudnej literatury. W sam raz na jeden wieczór z kieliszkiem wina
(oczywiście francuskiego). Wino jest tutaj kluczowe, żeby dobrze się wczuć w
klimat paryskiego życia. A jak ktoś chce się wczuć jeszcze bardziej, mieszka w
większym mieście i ma kilka kroków od siebie jakąś miłą café albo patisserie to
zapraszam.
Modiano zbudował książkę w podobnym
schemacie co „Zagubioną dzielnicę”. Główny bohater wspomina pewne wydarzenia z
okresu, gdy miał osiemnaście lat. W dosyć skomplikowanych okolicznościach
poznał wtedy niewiele od siebie starszą, tajemniczą, dziewczynę. Nic o niej nie
wie, ale postanawia dzielić z nią swoją codzienność. Ona w pewien sposób
wplątuje go w swoje życie, co nie oznacza jednak wcale, że nasz młodzieniec
poznaje ją lepiej. Wręcz przeciwnie. Cała fabuła oparta jest na poszukiwaniach
i próbach odgadnięcia kim ona jest, skąd się wzięła, czy ze mną zostanie, etc.
Rozwiązanie zagadki – na ostatniej stronie. A przez 129 stron zapraszam na
cudowną przejażdżkę po Paryżu.
„ZA JAKIE GRZECHY, DOBRY BOŻE”
Boska francuska komedia (a ja za
komediami nie przepadam, więc tym bardziej mój głos się liczy). Szczery uśmiech
przez prawie cały czas gwarantowany.
Trzy córki katolickich
konserwatystów i gaullistów Claude’a i Marie Verneuil (nie ręczę, że dobrze
napisałam nazwisko – niestety po francusku znam tylko baguette, croissant i coq
au vin:D)
wyszły kolejno za mąż za Żyda, Araba i Chińczyka. Nadzieja pozostała przy córce
czwartej. Nasze „tolerancyjne” małżeństwo liczy, że córka wyjdzie za mąż za prawdziwego
Francuza-katolika. Katolik jest, Francuz też (tyle, że z byłych kolonii), tyle
tylko, że o innym kolorze skóry. I dopiero się zaczyna…
Francuzi pokazali, że potrafią śmiać
się z siebie, a także, że doceniają swoją wielokulturowość. Przyznają się, że
koegzystencja różnych nacji i poglądów jest trudna, ale nie niemożliwa.
Życzę miłego wieczoru :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawienie każdego śladu w mojej przestrzeni:)